Szanowni mieszkańcy Bydgoszczy!
Nie mogąc pozostać obojętnym na
zarzuty zawarte w Liście otwartym Pana Piotra Cyprysa – Prezesa Stowarzyszenia
Metropolia Bydgoska, poniżej odnoszę się do postawionych w cytowanej
korespondencji, zarzutów.
Pan Cyprys napisał, cyt. „ …Urząd Marszałkowski, w którym Pan Hartwich jest wicemarszałkiem
przyczynił się i przyczynia nadal do osłabienia znaczenia politycznego i
gospodarczego naszego miasta. To nie kto inny, jak Urząd Marszałkowski dzieli
pieniądze w formie samorządowych i unijnych dotacji”.
Odpowiadam, iż jest to nieprawdą. Dotacje samorządowe są pochodną
decyzji sejmiku województwa zapisanych w uchwałach budżetowych. To sejmik
województwa dokonuje wyboru dotacyjnego wsparcia, finansowania zgłoszonych
projektów. Wybiera najistotniejsze, ważne, uzasadnione społecznie i
ekonomicznie.
W przypadku środków europejskich
ostateczna ich alokacja wynika z jakości i ilości skutecznych aplikacji
beneficjentów. Zarządzanie tymi środkami realizowane jest wg wynikających z
przepisów prawa reguł (zasad). Nikt owych reguł dotychczas w skuteczny sposób
nie zakwestionował. Środków unijnych się nie rozdaje, tylko się je pozyskuje.
Wielkość otrzymanych na rozwój
środków unijnych zależy w znaczącym wymiarze od efektywnej aktywności
beneficjentów.
Trudno zatem pogodzić się z
hipotezą dotyczącą osłabienia pozycji politycznej i gospodarczej Bydgoszczy
postawioną przez Pana Cyprysa. Moim zdaniem, brak oczekiwanych rezultatów
rozwojowych Bydgoszczy wynika z braku otwarcia, braku inkluzywności, braku
empatycznej komunikacji i będącej jej konsekwencją współpracy. Obsesyjną
skłonnością do dochodzenia urojonych krzywd nie osiągnie się oczekiwanego przez
bydgoszczan dobrostanu.
W dalszej części listu Pan Prezes
negatywnie ocenia oddanie przeze mnie głosu
przeciw utworzeniu metropolii bydgoskiej oraz poparcie dla utworzenia
Teatru Muzycznego w Toruniu.
Jestem bydgoszczaninem i
Bydgoszcz to moje miasto. Zawsze byłem, jestem i będę entuzjastą budowania wspólnotowości. Patrzę
globalnie – na dobro całego województwa i jego mieszkańców. Współpraca
Bydgoszczy z innymi miastami, w tym również z Toruniem powinna być traktowana
jako szansa na rozwój, a nie jako zagrożenie.
Odnosząc się do idei powstania
Teatru Muzycznego uważam, że, im więcej będziemy mieć takich magnetycznych
miejsc, jak teatry, sale koncertowe, sale widowiskowe…etc, tym bardziej
będziemy otwarci na nową jakość w przestrzeni kultury, nasze województwo stanie
się bardziej atrakcyjne, będzie przyciągać partnerów z całego świata, chcących
właśnie u nas realizować swoje wspaniałe projekty artystyczne! Co do
lokalizacji teatru - na tak wstępnym
etapie decyzja, gdzie ma on powstać, była dla mnie elementem wtórnym. Przecież
Teatr Muzyczny będzie instytucją kultury
służącą mieszkańcom całego regionu
kujawsko-pomorskiego. Tak, jak Teatr Muzyczny w Łodzi służy mieszkańcom całego
łódzkiego, a taki sam teatr w Gdyni – mieszkańcom Trójmiasta.
Drodzy bydgoszczanie! Swoje
stanowisko w tej sprawie przedstawiam w opracowaniu pt. „Nie ma dobrych
powodów, dla których zasadnym jest rezygnować z rozwoju”.
Z listu Pana Prezesa Cyprysa wynika, iż, cyt. „Bydgoszczanie czują się dziś tak, jakby zabrano im część należnych
pieniędzy w myśl wyższego dobra, które lokowane jest gdzie indziej. Pana z
pewnością ten niepodważalny fakt nie martwi, nas jednak tak, jak np. propozycja
przeznaczenia pół miliarda złotych na rozbudowę szpitala w Toruniu, w sytuacji,
gdy znaczące w regionie szpitale bydgoskie podlegające Urzędowi
Marszałkowskiemu mają poważne problemy finansowe. Czy zrobił Pan coś w tej
sprawie?”
Informuję, iż w obszarze
podległym marszałkowi bydgoskie szpitale są zarządzane poprawnie, nie mają „poważnych”
problemów finansowych. Jest zatem
nieprawdą twierdzenie, że „marszałkowskie” szpitale bydgoskie „mają poważne
problemy finansowe”. Ponadto należy odróżnić rolę organu tworzącego, jakim
jest samorząd województwa od płatnika świadczeń zdrowotnych, które to zadanie,
zgodnie z obowiązującą literą prawa, powierzono Narodowemu Funduszowi Zdrowia i
w wybranych procedurach Ministerstwu Zdrowia.
Niezrozumiałym dla mnie jest
wypowiadanie się Pana Piotra Cyprysa w imieniu wszystkich bydgoszczan, jako
tych, którzy niepokoją się planowaną realizacją budowy szpitala w Toruniu.
Nie wierzę, że mieszkańcy Bydgoszczy odmawiają
mieszkańcom nie tylko Torunia, ale całego województwa (zgodnie z ustawą
z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej
finansowanych ze środków publicznych - art.
30. świadczeniobiorca ma prawo wyboru szpitala spośród szpitali, które zawarły
umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, z zastrzeżeniem art. 56b i art.
69b ustawy z dnia 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony
Rzeczypospolitej Polskiej, art. 153 ust. 7a ustawy z dnia 12 października 1990
r. o Straży Granicznej i art. 115 § 1a Kodeksu karnego wykonawczego) możliwości
korzystania ze świadczeń zdrowotnych w nowocześnie i, zgodnie ze standardami
wyposażonej placówce zdrowotnej.
Pragnę przypomnieć, że
rozbudowywany szpital jest organizmem powstałym z połączenia oddzielnych jeszcze niedawno 5 ZOZ-ów – Wojewódzkiego
Szpitala Zespolonego, Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego, Wojewódzkiego Ośrodka
Lecznictwa Psychiatrycznego, Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego oraz
Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego
- w Toruniu. Dokonane zmiany organizacyjne to był pierwszy krok w
kierunku poprawy dostępności i jakości świadczeń zdrowotnych. Konsekwencją i
niezbędnym dalszym działaniem służącym do osiągnięcia zamierzonego celu jest
stworzenie właściwej infrastruktury szpitala.
Wyrażam przekonanie, że
bydgoszczanie źle by się czuli w sytuacji pozbawienia Torunia nowoczesnej
placówki zdrowotnej (podkreślam raz jeszcze – służącej nam wszystkim), w
kontekście , gdy w Bydgoszczy realizowane są niebanalne nakłady na inwestycje
szpitalne.
Zapraszam mieszkańców Bydgoszczy
na place budowy:
1) przy ul. Floriana 12 –
Wojewódzki Szpital Obserwacyjno-Zakaźny – zaawansowane prace
remontowo-modernizacyjne, np. jako jeden z nielicznych w kraju bydgoski szpital
będzie dysponował oddziałem wysokozakaźnym przeznaczonym dla pacjentów
cierpiących na najbardziej zjadliwe choroby zakaźne zagrażające życiu i zdrowiu
całej społeczności,
2) przy ul. Romanowskiej 2 -
Centrum Onkologii – do Parku Aktywnej
Rehabilitacji i Sportu „PARIS”, do zapoznania się ze skalą modernizacji
Oddziałów Klinicznych: Urologii Onkologicznej, Chirurgii Onkologicznej, Bloku
Żywieniowego,
3) przy ul. Chodkiewicza 44 - Wojewódzki Szpital Dziecięcy – rozbudowa i
modernizacja istniejących obiektów,
4) przy ul. Seminaryjnej 1 – Kujawsko-Pomorskie
Centrum Pulmonologii – rozbudowa i przebudowa placówki.
Pan Cyprys kwestionuje „daność”
rzeczywistości.
Bydgoszczanie, jeśli zdecydują
się na wycieczkę po w/w placach budowy, będą
- w mojej opinii – tego samego zdania.
Dlaczego nie odpowiadam na
zaproszenia Stowarzyszenia?
Ksiądz Józef Tischner powiedział
kiedyś: „w pierwszym słowie dialogu kryje się wyznanie…z pewnością masz trochę
racji. Z tym idzie w parze drugie, nie mniej ważne…z pewnością ja nie całkiem
mam rację”. To jest właśnie powód, dla którego spotkanie w chwili obecnej
byłoby bezprzedmiotowe. Metropolia Bydgoska zamyka przestrzeń do debaty
dotyczącej problemów rozwojowych Bydgoszczy. W dotychczasowym stanowisku
Stowarzyszenia nie znajduję absolutnie niczego, co dałoby podstawę do
generowania rozwoju poprzez znakomitą komunikację, wolę współpracy do budowania
odpowiedzialnej wspólnotowości.
Z chwilą, gdy taka przestrzeń do
dyskusji będzie możliwa, będę gotowy do wymiany poglądów. Uważam, że ceniąc
„daność” rzeczywistości oraz wyraźnie definiując swoje poglądy dotyczące,
między innymi problematyki rozwoju, nie obrażam bydgoszczan. Obraźliwym jest
posługiwanie się nieprawdą. Zawsze jestem otwarty na racje i odczucia innych,
zawsze akceptuję drugiego człowieka jako partnera dialogu, nawet wówczas, gdy
prezentuje odmienne poglądy. Ale wyłącznie w sytuacji, gdy ten partner daje gwarancję wzajemnego poszanowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz