wtorek, 17 września 2013

Odpowiadam na zarzuty prezesa Cyprysa


Szanowni mieszkańcy Bydgoszczy!
Nie mogąc pozostać obojętnym na zarzuty zawarte w Liście otwartym Pana Piotra Cyprysa – Prezesa Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska, poniżej odnoszę się do postawionych w cytowanej korespondencji, zarzutów.
Pan Cyprys napisał, cyt. „ …Urząd Marszałkowski, w którym Pan Hartwich jest wicemarszałkiem przyczynił się i przyczynia nadal do osłabienia znaczenia politycznego i gospodarczego naszego miasta. To nie kto inny, jak Urząd Marszałkowski dzieli pieniądze w formie samorządowych i unijnych dotacji”.
Odpowiadam, iż jest to nieprawdą. Dotacje samorządowe są pochodną decyzji sejmiku województwa zapisanych w uchwałach budżetowych. To sejmik województwa dokonuje wyboru dotacyjnego wsparcia, finansowania zgłoszonych projektów. Wybiera najistotniejsze, ważne, uzasadnione społecznie i ekonomicznie.
W przypadku środków europejskich ostateczna ich alokacja wynika z jakości i ilości skutecznych aplikacji beneficjentów. Zarządzanie tymi środkami realizowane jest wg wynikających z przepisów prawa reguł (zasad). Nikt owych reguł dotychczas w skuteczny sposób nie zakwestionował. Środków unijnych się nie rozdaje, tylko się je pozyskuje.
Wielkość otrzymanych na rozwój środków unijnych zależy w znaczącym wymiarze od efektywnej aktywności beneficjentów.
Trudno zatem pogodzić się z hipotezą dotyczącą osłabienia pozycji politycznej i gospodarczej Bydgoszczy postawioną przez Pana Cyprysa. Moim zdaniem, brak oczekiwanych rezultatów rozwojowych Bydgoszczy wynika z braku otwarcia, braku inkluzywności, braku empatycznej komunikacji i będącej jej konsekwencją współpracy. Obsesyjną skłonnością do dochodzenia urojonych krzywd nie osiągnie się oczekiwanego przez bydgoszczan dobrostanu.
W dalszej części listu Pan Prezes negatywnie ocenia oddanie przeze mnie głosu  przeciw utworzeniu metropolii bydgoskiej oraz poparcie dla utworzenia Teatru Muzycznego w Toruniu.
Jestem bydgoszczaninem i Bydgoszcz to moje miasto. Zawsze byłem, jestem i będę  entuzjastą budowania wspólnotowości. Patrzę globalnie – na dobro całego województwa i jego mieszkańców. Współpraca Bydgoszczy z innymi miastami, w tym również z Toruniem powinna być traktowana jako szansa na rozwój, a nie jako zagrożenie.
Odnosząc się do idei powstania Teatru Muzycznego uważam, że, im więcej będziemy mieć takich magnetycznych miejsc, jak teatry, sale koncertowe, sale widowiskowe…etc, tym bardziej będziemy otwarci na nową jakość w przestrzeni kultury, nasze województwo stanie się bardziej atrakcyjne, będzie przyciągać partnerów z całego świata, chcących właśnie u nas realizować swoje wspaniałe projekty artystyczne! Co do lokalizacji teatru  - na tak wstępnym etapie decyzja, gdzie ma on powstać, była dla mnie elementem wtórnym. Przecież Teatr Muzyczny będzie  instytucją kultury służącą  mieszkańcom całego regionu kujawsko-pomorskiego. Tak, jak Teatr Muzyczny w Łodzi służy mieszkańcom całego łódzkiego, a taki sam teatr w Gdyni – mieszkańcom Trójmiasta.
Drodzy bydgoszczanie! Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawiam w opracowaniu pt. „Nie ma dobrych powodów, dla których zasadnym jest rezygnować z rozwoju”.
Z listu Pana Prezesa Cyprysa  wynika, iż, cyt. „Bydgoszczanie czują się dziś tak, jakby zabrano im część należnych pieniędzy w myśl wyższego dobra, które lokowane jest gdzie indziej. Pana z pewnością ten niepodważalny fakt nie martwi, nas jednak tak, jak np. propozycja przeznaczenia pół miliarda złotych na rozbudowę szpitala w Toruniu, w sytuacji, gdy znaczące w regionie szpitale bydgoskie podlegające Urzędowi Marszałkowskiemu mają poważne problemy finansowe. Czy zrobił Pan coś w tej sprawie?
Informuję, iż w obszarze podległym marszałkowi bydgoskie szpitale są zarządzane poprawnie, nie mają „poważnych” problemów finansowych. Jest zatem nieprawdą twierdzenie, że „marszałkowskie” szpitale bydgoskie „mają poważne problemy finansowe”. Ponadto należy odróżnić rolę organu tworzącego, jakim jest samorząd województwa od płatnika świadczeń zdrowotnych, które to zadanie, zgodnie z obowiązującą literą prawa, powierzono Narodowemu Funduszowi Zdrowia i w wybranych procedurach Ministerstwu Zdrowia.
Niezrozumiałym dla mnie jest wypowiadanie się Pana Piotra Cyprysa w imieniu wszystkich bydgoszczan, jako tych, którzy niepokoją się planowaną realizacją budowy szpitala w Toruniu.
 Nie wierzę, że mieszkańcy Bydgoszczy odmawiają mieszkańcom nie tylko Torunia, ale całego województwa (zgodnie z  ustawą  z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych  - art. 30. świadczeniobiorca ma prawo wyboru szpitala spośród szpitali, które zawarły umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, z zastrzeżeniem art. 56b i art. 69b ustawy z dnia 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej, art. 153 ust. 7a ustawy z dnia 12 października 1990 r. o Straży Granicznej i art. 115 § 1a Kodeksu karnego wykonawczego) możliwości korzystania ze świadczeń zdrowotnych w nowocześnie i, zgodnie ze standardami wyposażonej placówce zdrowotnej.
Pragnę przypomnieć, że rozbudowywany szpital jest organizmem powstałym z połączenia  oddzielnych jeszcze niedawno 5 ZOZ-ów – Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego, Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego, Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego oraz Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego  - w Toruniu. Dokonane zmiany organizacyjne to był pierwszy krok w kierunku poprawy dostępności i jakości świadczeń zdrowotnych. Konsekwencją i niezbędnym dalszym działaniem służącym do osiągnięcia zamierzonego celu jest stworzenie właściwej infrastruktury szpitala.
Wyrażam przekonanie, że bydgoszczanie źle by się czuli w sytuacji pozbawienia Torunia nowoczesnej placówki zdrowotnej (podkreślam raz jeszcze – służącej nam wszystkim), w kontekście , gdy w Bydgoszczy realizowane są niebanalne nakłady na inwestycje szpitalne.
Zapraszam mieszkańców Bydgoszczy na place budowy:
1) przy ul. Floriana 12 – Wojewódzki Szpital Obserwacyjno-Zakaźny – zaawansowane prace remontowo-modernizacyjne, np. jako jeden z nielicznych w kraju bydgoski szpital będzie dysponował oddziałem wysokozakaźnym przeznaczonym dla pacjentów cierpiących na najbardziej zjadliwe choroby zakaźne zagrażające życiu i zdrowiu całej społeczności,
2) przy ul. Romanowskiej 2 - Centrum Onkologii  – do Parku Aktywnej Rehabilitacji i Sportu „PARIS”, do zapoznania się ze skalą modernizacji Oddziałów Klinicznych: Urologii Onkologicznej, Chirurgii Onkologicznej, Bloku Żywieniowego,
3) przy ul. Chodkiewicza 44  - Wojewódzki Szpital Dziecięcy – rozbudowa i modernizacja istniejących obiektów,
4) przy ul. Seminaryjnej 1 – Kujawsko-Pomorskie Centrum Pulmonologii – rozbudowa i przebudowa placówki.
Pan Cyprys kwestionuje „daność” rzeczywistości.
Bydgoszczanie, jeśli zdecydują się na wycieczkę po w/w placach budowy, będą  - w mojej opinii – tego samego zdania.
Dlaczego nie odpowiadam na zaproszenia Stowarzyszenia?
Ksiądz Józef Tischner powiedział kiedyś: „w pierwszym słowie dialogu kryje się wyznanie…z pewnością masz trochę racji. Z tym idzie w parze drugie, nie mniej ważne…z pewnością ja nie całkiem mam rację”. To jest właśnie powód, dla którego spotkanie w chwili obecnej byłoby bezprzedmiotowe. Metropolia Bydgoska zamyka przestrzeń do debaty dotyczącej problemów rozwojowych Bydgoszczy. W dotychczasowym stanowisku Stowarzyszenia nie znajduję absolutnie niczego, co dałoby podstawę do generowania rozwoju poprzez znakomitą komunikację, wolę współpracy do budowania odpowiedzialnej wspólnotowości.
Z chwilą, gdy taka przestrzeń do dyskusji będzie możliwa, będę gotowy do wymiany poglądów. Uważam, że ceniąc „daność” rzeczywistości oraz wyraźnie definiując swoje poglądy dotyczące, między innymi problematyki rozwoju, nie obrażam bydgoszczan. Obraźliwym jest posługiwanie się nieprawdą. Zawsze jestem otwarty na racje i odczucia innych, zawsze akceptuję drugiego człowieka jako partnera dialogu, nawet wówczas, gdy prezentuje odmienne poglądy. Ale wyłącznie w sytuacji, gdy ten partner  daje gwarancję wzajemnego poszanowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz