Rzecz o Teatrze Muzycznym....
25 czerwca 2013 roku Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego podjął decyzję o powołaniu do życia Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego z siedzibą w Toruniu. Stanowisko sejmiku wzbudziło wiele kontrowersji, zwłaszcza środowisk bydgoskich.
Ja sam także głosowałem za. Dla mnie każda inicjatywa
powołania do życia instytucji kultury jest sygnałem, że podejmujemy wysiłek
mający na celu postęp cywilizacyjny.
Wiele osób zadaje mi
pytanie : w sytuacji kiedy mamy w województwie takie instytucje, jak Opera
Nova, Filharmonia Pomorska, Teatr Polski
- w Bydgoszczy, czy Teatr im. Horzycy w Toruniu – to jaki jest sens tworzenia kolejnej?
Uważam, że jest to otwarcie nowej przestrzeni kultury dla
talentów, ludzi z fantazją, niepokornych kreatorów, dla tych, którzy do tej
pory nie mogli realizować swoich artystycznych, aspiracji, pomysłów w oparciu o
dotychczasowe placówki kulturalne.
NARODOWA STRATEGIA KULTURY
podkreśla jak istotnym czynnikiem rozwoju ekonomicznego jest kultura.
Kultura wpływa na atrakcyjność osiedleńczą i lokalizacyjną
regionów, determinuje rozwój turystyki, tworzy rynek pracy, kreuje przemysły
kulturowe, współokreśla funkcje metropolitarne miast.
Jest niewątpliwie godnym odnotowania, że współcześnie
kultura zaczyna się pojawiać w strategiach i planach, z tym jednak
zastrzeżeniem, że obecność ta sprowadza się wyłącznie poprzez inwestycje w
obiekty kultury.
Bardzo trudno jest natrafić na ślady planowania tego, czym
miałyby wypełnić się owe obiekty po ich powstaniu.
Od „wypełnienia” przestrzeni kultury, nie posiadając
skonkretyzowanego miejsca działalności sejmik województwa, powołując Teatr
Muzyczny, podkreślił znaczenie i rolę kultury jako czynnika rozwoju lokalnego
W mojej opinii, im więcej będziemy mieć takich magnetycznych
miejsc, jak teatry, sale koncertowe, sale widowiskowe…etc,, tym bardziej
będziemy otwarci na nową jakość w przestrzeni kultury, nasze województwo stanie
się bardziej atrakcyjne, będzie przyciągać partnerów z całego świata, chcących
właśnie u nas realizować swoje wspaniałe projekty artystyczne! Co do
lokalizacji teatru - na tak wstępnym
etapie decyzja , gdzie ma on powstać, była dla mnie elementem wtórnym. Pragnę
podkreślić, iż jestem entuzjastą budowania wspólnotowości. Patrzę globalnie – na
dobro całego województwa i jego mieszkańców. Przecież Teatr Muzyczny
będzie instytucją kultury służącą mieszkańcom całego regionu
kujawsko-pomorskiego. Tak jak Teatr Muzyczny w Łodzi służy mieszkańcom całego
łódzkiego, a taki sam teatr w Gdyni – mieszkańcom Trójmiasta. Zadaniem polityki
kulturalnej jest budowanie „TOLERANCJI” : atmosfery życzliwej akceptacji
wspólnoty dla różnorodności społecznej, przyjaznego stosunku do „inności”, do
barwnych stylów życia, do wielokulturowości. Chciałbym, aby w takim właśnie
otoczeniu tworzono nowy Teatr Muzyczny.
Powołanie tegoż teatru nie jest celem samym w sobie.
Do dzisiaj jeszcze precyzyjnie nie wiadomo jakim lokalem powołana instytucja będzie dysponować,
jaki zaproponuje repertuar w pierwszych miesiącach swojej działalności, jak
skonstruowany będzie jej budżet. Przed Teatrem Muzycznym wyzwanie, jakim jest
postępowanie konkursowe dotyczące wyłonienia dyrektora instytucji. To on będzie
liderem, od jego kreatywności będzie zależało, czy powołany Teatr Muzyczny spełni
pokładane w nim nadzieje i oczekiwania.
Wiadomo natomiast „po co” powstaje Teatr Muzyczny. Wiadomo, co ma
wyniknąć z owego powstania dla regionu i jego mieszkańców – wzrost ludzkich kompetencji będących
istotą postępu.
Naprawdę, nie ma
dobrych powodów dla których zasadnym jest rezygnować z rozwoju.
OPINIE:
„Po prawie dziesięciu latach powstaje w naszym
regionie teatr muzyczny. Z pewnością jest to przełom w nowoczesnym rozumieniu
kultury i wyjście naprzeciw potrzebie społecznej. Ta odważna decyzja przyniesie
naszemu regionowi ogromne korzyści i przyniesie dystans do regionów, które już
wcześniej zrozumiały wartość powstania tego typu instytucji. Wszystkie teatry
muzyczne w Polsce cieszą się wielką popularnością i jestem pewien, że w naszym
regionie nie będzie inaczej. Przy tak szybko postępującej degradacji muzyki
popularnej i jej wartościach ta inicjatywa jest kołem ratunkowym dla ratowania
tego, co się jeszcze ostało i daje nadzieję na odwrócenie tendencji
faszerowania społeczeństwa tandetą i prostactwem. Daje też nadzieję młodym
artystom na pozostanie w naszym regionie, a nie szukanie szczęścia w innych
częściach Polski lub Europy. W tym kontekście wydaje się uzasadnione powstanie
wydziałów aktorskich, jazzowych, czy estradowych. Przez wiele lat pytałem po co
nam uczelnie artystyczne skoro nie mamy dla absolwentów nic do zaproponowania.
Wydajemy ogromne pieniądze na kształcenie młodej kadry, która po zakończeniu
edukacji natychmiast wyjeżdża. Teatr muzyczny to wielka szansa na promocję
regionu i wymianę kulturalną z najciekawszymi projektami i artystami nie tylko
w Polsce, ale i na całym świecie. Nie do przecenienia jest możliwość
bezpośredniego kontaktu w formie spektakli, koncertów, czy też warsztatów z
najwybitniejszymi przedstawicielami muzyki popularnej czy jazzowej. Taka szansa
pojawia się raz na dziesięciolecia i nie wykorzystanie tego będzie ogromnym
błędem, którego skutki poniosą całe pokolenia”.
Józef Eliasz
Czy są w obu miastach, mowa o Bydgoszczy i Toruniu środowisk, grupy społeczne czy zawodowe, które nie patrzą na siebie krzywo?
OdpowiedzUsuńDla człowieka stojącego z boku, bądź pozbawionego uprzedzeń to wygląda tragicznie!
To taka niekończąca się pyskówka jak ze smoleńską brzozą, tylko, że brzoza bydgosko-toruńska ma już prawie wiek.
Jak przejmująco duża medialnie jest siła osób negujących porozumienie i współdziałanie. Po każdej ważniejszej decyzji są cytowani w mediach, kontestują, obrażają, recenzują.
Przebywając kiedyś, kilka dni w Bydgoszczy słuchałem radia PIK w paśmie popołudniowym, kiedy to na wszelkie tematy mogą się wypowiadać dzwoniący do radia. Poziom agresji, negacji wszystkiego i wszystkich zatrważa.
Ta święta i piękna wolność, która przyszła do nas tak niedawno, czyniąc z nas podmioty a nie przedmioty, miast budować wspólnotę i, jak Pan wspomina – uszlachetniać, częstuje nas czymś zgoła innym. To smutne jak, często nieudolnie, upokarzająco nie tylko innych ale i dla samych siebie wykorzystujemy ten dar.
Zastanawiam się, czy jest możliwa integracja w obu tych miastach ludzi, środowisk, które akceptują działania samorządowe, które swoim zdaniem, apelem, wypowiedziami byłyby gotowe wspierać przemiany, rozwój.
Może takie osoby winny się spotkać, porozmawiać i zacząć obywatelsko budować porozumienie, które, być może, wygra z podziałami.
Zastanawiam się, czy obywatele tych miast, ci którzy maja wzajemnie zawsze tyle pretensji i uwag uczestniczą w jakimkolwiek stopniu w z życiu kulturalnym? A może jedno mówią a drugie robią?
Pisał Pan w innym miejscu, ze dobry gust się może przykleić. Na podobieństwo tego, mam wrażenie, że złe emocje dużo łatwiej przyklejają się do mieszkańców Torunia i Bydgoszczy.
Piękna opinia Pana Eliasza.
Więcej takich wystąpień! Twórzmy front odporu negacji i zgorzknienia!
Kończąc. Nigdy nie uczestniczyłem czynnie w życiu politycznym i społecznym (chyba też) zdecydowałem się czynić tu u Pana wpisy bo jest to blog inny i inny język tu króluje. Nie wiem jednak czy dobrze czynię. Czy to jest może pamiętnik Pański i nie będzie tu wpisów innych poza Pańskimi? Jeśli maja być tylko Pańskie proszę dać znać w jakimś tekście , szkoda mojego myślenia i pisania. Jeśli jednak ma być taki jednostronny, pozbawiający Pana teksty oceny krytycznej z zewnątrz to umrze szybko. Stawiając tak nietuzinkowe tezy powinien Pan szukać odbicia, słuchać wracającego echa. Bez tego każdy się kiedyś zgubi.
Pozdrowienia z Włocławka lubiącego Warszawę, Łódź i Gdynię.
refleksyjny_pan